Nala od kilku dni dziwnie się czuła. Nie mogła spać po nocach, bo dręczyły ją koszmary, a we dnie nie polowała. Nie miała w ogóle siły by chodzić, a co dopiero biegać. Sarafina bardzo martwiła się o córkę, a Skaza był zdenerwowany tym, że ani Nala ani Sarafina nie chciały polować. Malka też się denerwował, bo jego dziewczyna nie chciała się z ni spotykać. "Na razie" jak powiedziała.
Po tygodniu już się czegoś domyślała i postanowiła, ze na razie powie o tym tylko Malce, żeby nie rozniosło się po Lwiej Skale zbyt wiele.
- Hej Malka. Mogę z tobą porozmawiać?
- No dobrze skoro wcześniej nie miałaś na to ochoty. O co chodzi?
- Ja... ja ...
- No powiedz to wreszcie, bo trochę mi się spieszy.
- Chyba jestem w ciąży.
- Co?! - zdziwił się Malka.
- No nie wiem tego na 100%, ale tak podejrzewam. Nie chce iść sama do Rafikiego. Pójdziesz ze mną?
- Chyba oszalałaś. Nie mam teraz czasu żeby bawić się w ojca, a ty co chcesz zrobić? Chyba nie zamierzasz urodzić tego dziecka? - krzyknął Malka.
- A dlaczego nie - oburzyła się Nala. - I wiesz co nic mnie już nie obchodzisz. Nie kocham cię, bo tak naprawdę to kocham i zawsze będę kochała Simbę.
- Simbę?! Nala obudź się on zginął rok temu.
Nala już tego nie słyszała, bo odbiegła zalana łzami. Poszła do baobabu Rafikiego i ten potwierdził jej przypuszczenia. Lwica bardzo się bała. Powiedziała o tym matce, a ta była uradowana, ale tez zmartwiona zachowaniem Malki.
Nala była załamana jeszcze przez parę tygodni aż do narodzin lwiątka. Urodziła piękną córeczkę, ale niestety mała była częściowo chora. Lwica poszła pokazać Safi - tak nazwała córkę - Malce z czego lew nie za bardzo się ucieszył. Zaczął mówić:
- Zabierz ją stąd. Nie chce jej.
- To twoja córka. Musi poznać swojego ojca, nie sądzisz?
- Nie chce jej tu widzieć. I czemu ona właściwie tak dziwnie chodzi?
- No bo jest jeszcze mała - powiedziała Nala pełna lęku, że Malka zauważy, że Safi taka się urodziła.
- Nie prawda. Kłamiesz, ona jest przecież chora. Chcesz mi wetknąć chore dziecko. Idź stąd. Nie chcę cię więcej widzieć, a jej tym bardziej - krzyknął rozgniewany Malka i odszedł.
Lwica chwilę patrzyła ze smutkiem na małą Safi, która teraz próbowała chodzić, ale jej się to nie udawało. Nala zaczęła płakać. Była beznadziejna. Jak mogła iść to Malki z małą. To omal nie złamało jej serca. Malka przecież jej nie kochał. Jej i ich córki, bo była inna. I pomyśleć, że Nala zakochała się w tak okrutnym lwie.
Mała Safi niechciana przez ojca
(oczy, ogon, grzywka po Malce. Futro po Nali)
To smutny rozdział, zawsze najbardziej uwielbiałam Malkę i trochę dziwnie mi czytać o takim zachowaniu tego lwa.Dodaj szybko kolejny rozdzial.
OdpowiedzUsuńMalka u mnie jest "czarnym charakterem". He he. W późniejszych rozdziałach jednak się zmieni.
UsuńNiedługo kolejna notka. Tym razem o Neli, bo o niej dawno nie pisałam :)
Zapraszam