poniedziałek, 31 marca 2014

29. Nigdy nie gaś światełka nadziei ... (1/2)

   Wreszcie władcy Lwiej Ziemi doczekali się dziecka, które zmieniło całe ich życie. Na lepsze czy na gorsze?

   Simba był bardzo dumny ze swojej żony. Urodziła mu śliczną, małą córeczkę. Mała była taka jak matka i miała tę samą gwiazdkę na łapie. Nala strasznie obawiała się, że Simba może okazać sie takim ojcem jak Malka, ale nic na to nie zapowiadało. Zależało mu na dobru jej jak i małej, którą nazwali wspólnie Fluffy. Już następnego dnia odbyła się prezentacja małej księżniczki. Wszyscy bardzo ja kochali i uwielbiali sie nią zajmować, a szczególnie Simba, który mógłby siedzieć przy niej cały dzień. Robił to jednak tylko w każdej wolnej chwili, bo miał obowiązki królewskie.

   Nala bardzo cieszyła się, że jest żoną Simby lecz zawsze zastanawiała się co się stało z Malką. Może zamierza wrócić i zepsuć jeszcze raz całe jej życie. Z rozmyśleń o przyszłości wyrwał ją Simba:

- Nala coś się stało? Jesteś jakaś taka nieswoja.

- Nie, nic mi nie jest. Tylko jestem trochę zmęczona. Pójdę się położyć - powiedziała królowa i weszła do jaskini. Nie opowiadała jeszcze Simbie o Malce i o Safi. Nie wiedziała od czego zacząć, a nie chciała zepsuć ich małżeństwa. Położyła się i usnęła.

Tej nocy Nala źle spała. Ciągle budziła się i uswiadamiała sobie, ze to co zdarzyło się przedtem nie miało miejsca. Królowa musiała cos z tym zrobić i poszła na łąkę. połozyła sie w miejscu gdzie lubiała przesiadywac wraz z Simbą. Na tej właśnie polanie sie poznali. Teraz siedziała sama, gdy nagle usłyszała kroki. Po chwili z zarośli wyszedł Simba.

- Kochana co ty tu robisz? - zapytał wyraźnie zdziwiony spotkaniem z żoną.

- Nie mogłam spać.

- To zupełnie jak ja. Myslę, ze ojciec chce mi coś przekazać. A ty?

Nala posmutniała.

- Co się stało?

- Od kilku nocy snią mi się te same koszmary. Wszędzie widzę ogień i kiedy się budzę w moich uszach brzmią takie słowa "Shetani, nie zostawiaj mnie". Myslisz, ze to może cos znaczyc?

- Możliwe, a teraz przytul się do mnie i spij. Moze humor ci sie poprawi.

- Dobrze - powiedziała Nala i zasnęła.

   Śniło jej się, że idzie na spacer razem z Simbą i Fluffy w świetle księzyca. Fluffy przez całą drogę śmieje się i podskakuje ze szczęścia, a ona i Simba czule patrzą sobie w oczy. - Właśnie o tym Nala chciała snić, o spokojnej przyszłości- Gdy nagle Simba zostaje wezwany na pomoc przez Zazu. Puszcza łapę swojej ukochanej i odbiega krzycząc: "Zaraz wrócę, nie martw się o mnie". Nastepnego dnia Nala dwiaduje się, ze Simba nie zyje. podchodzi do jego martwego ciała i mówi "Simba, nie zostawiaj mnie". Po czym odbiega zalana łzami. Po południu Idzie razem z Fluffy na polanę i zostawia ja w trawie a sama idzie polowac. Po godzinie wraca i zauwaza, że jej córka została porwana. Zaczyna krzyczeć i ...

- Nala co sie dzieje? - Pyta przebudzony Simba i patrzy na zalaną łzami żonę.

- Simba... - szepcze i znowu zaczyna płakać.

- Juz dobrze Nala. Jestem przy tobie - mówi Simba i przytula się do zony. - Nic juz nie mów.

- Simba jakas lwica porwała naszą córkę i ty zginąłeś. I...i - Nala coraz bardziej popadała w rozpacz.
- Ciiii... Nala to był tylko sen. Nie płacz już. Ja żyje, a Fluffy jest na Lwiej Skale bezpieczna. - mówił Simba z troską. Wiedział, że jego zona jest załamana.

- Ale to było jak prawda, i te słowa. Znów je słyszałam.

- Mówisz o "Shetani, nie zostawiaj mnie"?

- Tak tylko, ze tym razem to ja je wypowiedziałam do ciebie. Simba przecież wiesz, że to co mi się śni czasami jest prawdą. A jeśli ty lub Fluffy...

- Nala nic nam nie będzie. Zawsze będziemy przy tobie. Zajmę się tobą i naszą córeczką. Obiecuję ci to.

- Kocham cię. - powiedziała Nala, bo wiedziała, że Simba mówi prawdę w stosunku do niej.

- Ja ciebie też. I nigdy nie zostawię cię samej. Pamiętaj jesteśmy jedno.

Nala słysząc te słowa uspokoiła się i znów zasnęła lecz teraz śnił jej się tylko Simba i ona.

Następnego dnia Nala postanowiła wziąść ze sobą córkę na spacer. Nie wiedziała jednak, ze ten dzień może zmienić całe jej życie.

Tojo

Sarafina x skaza
Wedle zamówień. Jak podoba wam się rozdział?
Co może stać się dalej?
Co może wróżyć ostatnie zdanie?
 
Pozdrawiam Gabu21

 


 

 




niedziela, 30 marca 2014

28. Czas bym poszedł swoją drogą

 

    Minęło parę dni. W tym czasie była ogromna susza i brakowało wody. Wszędzie nawet na Rajskiej Ziemi było bardzo gorąco. Rankiem gdy wszyscy jeszcze spali w swych jaskiniach nastoletnia lwica przechadzała się po królestwie. Nie chciała zostać tu dłużej. Postanowiła więc uciec jak najdalej w poszukiwaniu swojej miłości. Lwica ta była Nela, która nie miała siły słuchac dalej Sakara. Miała wszystko gdzies co on do niej mówił. Mimo kary jaka miałaby ją spotkać w czasie jakiejkolwiek ucieczki ona została przy odnalezieniu Waziego.
  Szła już dostatecznie długo. Nie wiedziała gdzie jest, ale wydawało jej się, ze kiedyś już tu była. Nie miała czasu jednak by się nad tym zastanawiać.

*Nela*
   Czułam, że jestem blisko. Miłość do Waziego pozwalała mi wierzyć, ze go odnajdę i, ze znów będziemy razem. Przeszukałam już całą Rajską Ziemię. Byłam teraz w kraju, którego tak naprawdę nie znałam. Jednak cos podpowiadało mi, że tu go znajdę. Nie myliłam się jak zwykle.
- Wazi to naprawdę ty? - powiedziałam.
- A na kogo wyglądam - odrzekł i zaczął się śmiać. Przytuliłam się do niego.
- Tęskniłam za tobą.
- Ja za tobą też, ale powinnaś już iść.
- Dlaczego? Nie kochasz mnie już?
- Nie, to nie tak.
- A jak?
- Posłuchaj. Ja ... nie chcę powiedzieć, że cię nie kocham, ale muszę odejść. Spójrzmy prawdzie w oczy ja nie mogę z tobą być. Czemu mamy za sobą tęsknić. Muszę znaleźć własną drogę. Sakar w życiu mi nie pozwoli się do ciebie zbliżyć. Miło mi było z tobą. Kocham cię, ale muszę już iść. Trzymaj się i najlepiej będzie dla nas obu jak o sobie zapomnimy.
- Co?! Nie mogę w to uwierzyć. Ty już mnie nie chcesz? Czemu mamy słuchać Sakara. Ja uciekłam dla ciebie. - Powiedziałam i poczułam jak łzy płyną po moim pysku.
- Przepraszam, ale tak będzie lepiej - odparł i odbiegł.

   Moje życie legło w gruzach. Myślałam, że mam szansę go zatrzymać jednak się myliłam. Wspomniałam scenę z mojego życia i rozpłakałam się. O nie na pewno się nie poddam. BĘDĘ WALCZYĆ DO KOŃCA.

 

*Wazi*

 

   Nie mogłem postąpić inaczej. Kochałem Nelę, ale przecież nie mogłem z nia być. Nie chciałem by przeze mnie cierpiała. Szkoda tylko, że ona nie potrafiła tego zrozumieć. Nie wiem gdzie mam teraz iść. Rajska Ziemia mnie nie chce i ten Sakar ... Nie mam o nim dobrego zdania, ale nie mogę mu nic zarzucić. No, ale cóż myślę, ze Nela ułoży sobie życie beze mnie i będzie szczęśliwa.

 
- Oj nie dobrze.
- Shizasenie coś się stało? - zapytała Shetani.
- Nela ma kłopoty. Nie mogę zostawić jej samej.
- Gdzie mama? - odezwał się ktoś za nimi. Była to mała Safi, która ojciec w tak okrutny sposób zabił.
- Mama już nie długo przyjdzie do ciebie. Poczekasz jeszcze trochę, a teraz zostaw Shizasena i chodź spać. - Powiedziała Shetani i wzięła małą. Było jej przykro, że jej wnuczka musiała trafić do nieba jako mały, słodki aniołek. malka zachował się bardzo źle w stosunku do niej. Maleństwo tęskniło za matką, ale nikt nie mógł nic na to poradzić. Dopiero przyszłość miała wszystko pokazać.
 
_________________________________________________
 
Wiem, ze krótkie, ale nie miałam jako tako weny do tego rozdziału. Mogłam go w sumie nie pisać. Pozdrawiam i mam jeszcze pytanko do Karoliny Love i Kartyny Chodzik: Z kim chcecie kolaże?
Gabu21
 
Do napisania :)


poniedziałek, 24 marca 2014

27. Cienie przeszłości i światło teraźniejszości ...

   Mheetu leżał na trawie pośród mroku. Było cicho i dosyć jasno by mógł zobaczyć swą ukochana siedzącą obok. Przypominał sobie o ojcu. Nie znał go prawie, bo Shizasen zginął jak Mheetu był mały. Czasami żałował, że nie poznał go lepiej. Nie wiedział, że jest jednak obserwowany i, że jest pewna osoba, która czuwa przy nim cały czas.

- Zazdroszczę ci - zaczął Mheetu.

- Czego? - zapytała Aurelia i popatrzyła na Mheetu, który patrzył wciąż w gwiazdy.

- Tego, że masz rodzinę. Ja swoją straciłem. Żałuję, że w ogóle uciekłem - powiedział lew, ale w końcu dodał - oczywiście nie chodzi mi o to, że cię spotkałem. Po prostu tęsknię.

- Nie ty jeden - odparła Aurelia tak cicho, prawie niesłyszalnie choć nie dla Mheetu.

- Co się stało?

- Wiesz, dawniej nie było tak jak jest teraz.

- Nie wiem co masz na myśli. Możesz mi to opisać.

- Kiedyś mój ojciec nie był taki zły. Pewnie powiesz, że on jest bardzo dobry, ale to tylko jakby tło, którym przykrywa swoją podłość. Dawniej mogłam z nim o wszystkim porozmawiać, ze wszystkiego się zwierzyć lecz teraz wszystko jest inaczej. On na mnie krzyczy. Nie chce mnie słuchać, a kiedy opowiedziałam mu o tym jak bardzo cię kocham wciekł się. Przepraszam, że ci o tym opowiadam, ale nie mam komu się zwierzyć. Nie mam nikogo prócz ciebie.

- Bardzo dobrze, ze mi o tym mówisz. Ucieknijmy stąd.

- I dokąd pójdziemy? To nie ma sensu - posmutniała Aurelia.

- Auri, proszę. To życie tutaj nie ma sensu - powiedział Mheetu. - Tu nigdy nie będziemy razem. Czy tego nie rozumiesz?

- Mheetu kocham cię, ale to jest mój dom. Tu jest wszystko co znam, moja rodzina ...

- ... I ojciec, który tylko na ciebie krzyczy i ci rozkazuje - dokończył lew. - To życie z zasadami. Czy nie myślałaś by się od tego oderwać?

- Kiedyś może myślałam, ale to i tak nic nie zmienia. Ja zostaję tutaj - odparła Aurelia i zaczęła odchodzić. Przystanęła na chwilę i dokończyła - ty jednak rób jak uważasz - i odeszła.

   Mheetu został sam. Co powinien teraz zrobić. Odejść i możliwe nigdy nie zobaczyć już Aurelii. Kochał ją, ale chciał wrócić do Nali. Przeprosić ją i żyć na Lwiej Ziemi. Uwielbiał swoja nową rodzinę, ale to nie było to samo. Chciał wrócić. Nie tylko ze względu na Nalę, ale i na swoja matkę i w ogóle całe stado, które kochał. Zaczął wspominać dawne czasy. Na przykład to jak poszedł razem z


Nalą na spacer. To było piękne. Mheetu zamknął oczy. Robiło się coraz ciemniej, ale on chciał ukryć łzy przed całym światem, a nawet przed samym sobą.

- Czemu jedna decyzja może zepsuć całe życie - szepnął. - Jeśli teraz odejdę ona może mnie już nigdy nie pokochać. Co mam zrobić.

- Najlepiej pójść za głosem serca - usłyszał za sobą. Otworzył oczy i odwrócił się. Ujrzał fioletowe oczy.

- Aurelia? Co ty tu robisz? Myślałem, że odeszłaś.

- Bo tak było. Mheetu ...

- Zaczekaj - powiedział i pocałował ją. - Kocham cię. Nie musisz nic mówić, nic tłumaczyć. Mi wystarczą tylko te dwa słowa. One są najpiękniejsze na świecie.

- Czyli jeśli powiem Kocham cię, wybaczysz mi?

- Oczywiście. Każdy popełnia błędy. Ale łatwo wybaczyć osobie kochającej.

- Masz rację, Mheetu.

- Jak zawsze, Auri - powiedział Mheetu i zamknął oczy myśląc o swojej ukochanej i przyszłości.


______________________________________________
Rozdział troszkę krótki i nie będzie pytań, ale chciałam napisać.
To dla Karoliny:
 
 


 

niedziela, 23 marca 2014

26. Na każdego kiedyś przychodzi pora ...

   Simba i Nala panowali już dwa miesiące. Pewnego dnia gdy razem spacerowali zauważyli lwicę, lwiątko i lwa. Nie znali ich, ale mimo to królowa podeszła do nich. Simba nie zastanawiając się długo ruszył za nią.

- Kim jesteście? - zapytała Nala.

- Ja nazywam się Rin to moja żona Rainy i córka Roza. Szukamy schronienia - powiedział lew. - A wy to ?

- Jestem Nala, a to mój mąż Simba.

- Jesteście w naszym królestwie. Czy chcecie u zamieszkać? - odparł Simba.

- Jeśli możemy. - Powiedziała Rainy.

- Oczywiście, że możecie.

 

                                                                     *     *     *

 

   Kilka dni później Nala wstała wcześnie niż zwykle. Simba jeszcze spał. Ona nie budząc go wyszła z groty i udała się na spacer. Choć Simba zawsze ją przestrzegał by sama nigdzie nie chodziła, ona teraz udała się na wyprawę. Było chłodno i przyjemnie. Najpierw królowa udała się nad wodopój, a później zmierzyła w stronę jaskini, w której się wychowała. Po chwili jednak usłyszała cichutki płacz. Domyśliła się, ze to mała Roza płacze i poszła do nowo przybyłej rodziny, z która zdążyła się już zaprzyjaźnić. Weszła do jaskini i od razu usłyszała dwa słowa:

- Dzień dobry - wypowiedziane przez Rainy.

- Witajcie - powiedziała Nala - dobrze spaliście?

- Tak, dziękujemy - odrzekł Rin.

- Jeśli czegoś wam trzeba, mówcie - powiedziała Nala.

- I tak dostaliśmy już za dużo. Nie chcemy się narzucać.

- A opowiecie mi swoja historię - poprosiła Nala i położyła się.

- Jeśli chce królowa ja usłyszeć.

- Bardzo.

- A, więc dobrze. zacznę od początku. Wcześniej mieszkaliśmy na Rajskiej Ziemi jednak tam było nam bardzo źle. Postanowiliśmy się wynieść, ale nie było odpowiedniego momentu. Najpierw urodziła się Roza. Nie chcieliśmy wtedy z nią nigdzie wyruszać no, bo przecież była jeszcze za mała - tu Rainy przerwała i popatrzyła na córkę.

- Kiedy później zdecydowaliśmy się opuścić tamta ziemię przyczepiła się do nas pewna lwica. Wyglądała na zła i nieufną. Nie chciałam by z nami szła szczególnie dlatego, że była z nami Roza. Martwiliśmy się o nią. Lwica ta miała na imię Shani. Śledziła nas i czuliśmy się nieswojo.

- A gdzie ona teraz jest? - zapytała Nala.

- Nie wiemy. Odczepiła się od nas daleko stad i poszła w inna stronę. Chyba na Złą Ziemię - powiedział Rin, a Nala odparła, ze musi już iść.

   Udała się na Lwia Skałę. Musiała to jak najszybciej powiedzieć Simbie. Jeśli tak lwica była w zmowie z Zirą to mogło dojść nawet do wojny. Szybko wbiegła do jaskini i zastała Simbe jeszcze spiacego. Zdziwiło ja o, ale długo się nier zastanawiała i obudziła go.

- Simba wstawaj.

- Co? Nala idź spać. Jeszcze wcześnie - powiedział Simba i znów zapadł w sen. Nala wiedziała, że tak go nie obudzi, więc podeszła do niego i nadepnęła mu na ogon.

- Auu... Nala co robisz?

- Simba musisz mnie wysłuchać. Byłam przed chwilą u Rina i Rainy ...

- Mówiłem ci żebyś nigdzie sama nie chodziła w twoim stanie - tu popatrzył na Nalę i uśmiechnął się, ponieważ była ona w ciąży.

- Tak Simba wiem, ale wracając do tego mojego spaceru poszłam do Rainy i ona opowiedziała mi, że kiedy ona i Rin uciekli z Rajskiej Ziemi była z nimi jakaś lwica. Boje się, ze jest ona w zmowie z Zirą.

- Nala na pewno tak nie jest. Dawno bym przecież o tym wiedział.

- Ale Simba ... - zaczęła Nala.

- Chodź ze mną na łąkę. Dobrze ci to zrobi.

- No dobra - powiedziała Nala choć wolała by Simba sprawdził te sprawę. Nie wiedziała tylko co mu powiedzieć.

 

                                                                        *   *   *

 

   Minęło kilka dni.

   Nala leżała sama w jaskini i rozmyślała nad samą sobą. Nagle wleciał Zazu.

- Dzień dobry wasza wysokość.

- Dzień dobry, Zazu - powiedziała Nala smutno.

- Coś się stało? Mam lecieć po króla Simbę?

- Nie, nie nic mi nie jest.

- W takim razie opuszczę waszą wysokość i udam się do króla z porannym raportem - powiedział Zazu i odleciał. Nala poczuła, że łzy płynom jej po pysku. Nie było tu nikogo. Przypomniała sobie swojego ojca i miała ochotę się rozpłakać na dobre. Gdyby on teraz przy niej był. Na pewno by ją pocieszył. Ale niestety tak nie mogło się stać. Nali zostały jeszcze wspomnienia.


Na przykład wtedy gdy uczył ja polować. Królowa zaczęła łkać. Obrazy przeszłości nie dały o sobie zapomnieć.

Królowa przypomniała sobie o Neli i Mheetu. O Safi jej kochanej córeczce i o Malce, którego tak strasznie nienawidziła.

   Nagle ujrzała Simbę, który krzyczał, by lwice szykowały się do walki. Później król wszedł do jaskini i powiedział:

- Nala ty zostań i zajmij się lwiątkami. My idziemy na wojnę - mówił jakby do siebie, bo Nala go nie słuchała. -

- Nala co jest? - zapytał w końcu. - Wiem, ze wtedy cię nie posłuchałem i teraz ta wojna. Przepraszam.

- Nic nie szkodzi - odparła tylko smutno.

- Płakałaś? Nala proszę Uważaj na siebie. Zostawić ci jakąś lwicę gdybyś była głodna to ...

- Nie. Idź już i wróć do mnie - powiedziała Nala i uśmiechnęła się. Pożegnała się z nim, a później z innymi i poszli.

   Wojna trwała kilka godzin. Nala ciągła pilnowała dzieci w jaskini i nie widziała jak jej mąż cierpi. Zira walczyła bardzo długo, ale sama później się poddała i odeszła. Simba wiedział jednak, ze wróci jeszcze. Na razie jednak myślał tylko o jednym - by zobaczyć Nalę całą i zdrową. Szybko pobiegł do groty i zobaczył swoja żonę. Za nim wszedł Rin. Wyraźnie smutny, wziął Rozę i wyszedł. Nala natychmiast zapytała.

- Co się stało?

Simba spuścił głowę i powiedział:

- Rainy nie żyje.

- Co?! - nie mogła uwierzyć.

- Niestety to prawda - powiedziała Sarafina i zobaczyła jak jej córka ma łzy w oczach.

- Biedny Rin i mała Roza - szepnęła królowa. Nikt tego jednak nie usłyszał. I tak Nala z Simbą poszli spać. Każdy wie, że kiedyś przyjdzie na niego pora. A stanie się to prędzej czy później.


_____________________________________________

Jak wam się podoba?

Pytania:
1. Kto zginął na wojnie?
2. Do kogo poszła Nala rankiem?
*3. Czy Lwią Ziemię spotka coś złego? (jak myślisz i dlaczego)

A i jeszcze pytanie do Karolina Love: Z kim chcesz kolaż?
( do wyboru: Nala, Nela, Mheetu, Simba, Shizasen, Malka, Shetani)

Pozdrawiam :) Gabu21
  

wtorek, 18 marca 2014

25. Kłótnia o przyjaźń ... ?

   Nela i Wazi spędzili ze sobą kilka cudownych dni. Jak się później okazało byli poszukiwani. Szczególnie Nela, która Sakar chciał przeprosić. Wazi nie chciał wracać na Rajską Ziemię. Z pewnością byłby osądzony o zmuszenie Neli do ucieczki. Nie chciał jej stracić lecz niestety jakiś lew doniósł królowi, że widział dwoje zakochanych.

   Sakar od razu pobiegł do Neli. Podszedł do niej i przytulił.

- Nela. Nareszcie cię znalazłem.

- Po co w ogóle mnie szukałeś?! - krzyknęła oburzona.

- Jak to po co. Kocham cię jak córkę - odparł spokojnie.

- Ty nie jesteś moim ojcem. Nie chcę cię widzieć i zostaję z Wazim!

- O co to, to nie. Do domu natychmiast - powiedział Sakar i Nela go jednak posłuchała i poszła na Rajską Ziemię.

   Następnego dnia gdy słońce jeszcze nie wstało król postanowił pozbyć się Waziego, który jak twierdził sprowadzał jego "córkę" na złą drogę. Nela nic o tym nie wiedziała. Spała jeszcze w grocie.

Gdy tylko obudziła się wybiegła na dwór lecz nie zobaczyła nigdzie Waziego, który zawsze na nią czekał. Poszukała Sakara. Jego również nie znalazła. Później udała się do Sity. Ona musiała coś wiedzieć.

- Cześć Sita - akurat przerwała jej rozmowę z Mikaelem.

- Hej Nela. Dawno cię nie widziałam - odparła jej przyjaciółka.

- A no tak. Słuchaj nie widziałaś gdzieś Waziego. Szukałam go wszędzie, ale nigdzie go nie spotkałam. Wiesz gdzie on jest?

- Wiem tylko tyle, ze mój ojciec go dzisiaj ..., a nie nic, nie ważne. Miałam ci nie mówić.

- Powiedz proszę.

- No dobrze mój ojciec go dzisiaj wygnał.

- Co?! I ja pewnie dowiaduję się o tym ostatnia?!

- Nela uspokój się, po prostu nie mogłam ci powiedzieć. Jesteśmy przyjaciółkami. Zapomniałaś?

- Wiesz co ja już chyba nie chcę być twoją przyjaciółką - powiedziała Nela.

- Prawdziwa kłótnia o przyjaźń - wtrącił się Mikael - chodźmy stąd Sita.

- Zamknij się! Jeszcze z nią nie skończyłam - powiedziała po czym zwróciła się do Sity. - To koniec naszej przyjaźni i zostaw mnie w spokoju!

- Jak tak to proszę cię bardzo. Mikael idziemy.

   I poszli, a Nela została zupełnie sama. Zaczęła rozmyślać czy to był na pewno dobry pomysł.

 

 

 

 

 

 



_____________________________________________________

Jak wam się podoba rozdział 25?

Pytania:
1. Kim jest Mikael?
2. Dlaczego Nela pokłóciła się z Sitą?
3. Dlaczego Wazi został skazany na wygnanie?

Jeśli pod tym postem będą przynajmniej 2 komentarze, a w nich odpowiedzi na powyższe rozdam kolaże z bohaterami. Tak będzie przy każdej notce. :) Gabu21
A i zapraszam na my facebook: https://www.facebook.com/profile.php?id=100006110940506




środa, 12 marca 2014

24. Przyjaźń, a może coś więcej ...

    Mheetu mieszkał teraz w Kraju za Rzeką. Drugiego dnia przybycia na te ziemię poznał władców oraz ich uroczą córkę - Aurelię. Od razu ja polubił. Teraz był już prawie nastolatkiem, ale dzień, w którym ją spotkał zapamiętał do dzisiejszego dnia. A było to konkretnie tak ...

 

   Mheetu obudził się późnym popołudniem. Zobaczył, że obok niego siedzi Nafsi. Popatrzył na nią. Była śliczna. Nagle ona go zauważyła i powiedziała:

- Widzę, ze już wstałeś. I jak się czujesz?

- Dużo lepiej, ale ... - powiedział.

- Co się stało? - zapytała gdy Mheetu zaczął płakać.

- Chcę wrócić do domu.

- Wiem, ale zrobisz to jak trochę podrośniesz. Jesteś w Kraju za Rzeką. To niebezpieczne byś sam wracał na Lwią Ziemię, a w dodatku do tego króla Skazy. On jest bardzo zły przecież o tym wiesz. A teraz jeśli chcesz opowiedz mi czemu się tu znalazłeś?

- Masz rację. Mam zacząć od początku?

- Tak.

- A więc wiesz już, ze urodziłem się na Lwiej Ziemi. Mam jeszcze siostrę. Ma na imię Nala i jest ode mnie o wiele starsza. Ona kiedyś zadawała się z takim lwem o imieniu Malka i on strasznie ja skrzywdził, a ja mu w tym pomogłem - na chwilę przerwał Mheetu.

- W jaki sposób mu pomogłeś?

- Kiedy urodziła się córka mojej siostry - Safi - i jej chłopaka, właśnie tego Malki to on nigdy nienawidził Safi, bo jak twierdził przez Nalę nie umiała chodzić. Pewnego dnia bardzo Nala zdenerwowała się na mnie i nakrzyczała. Wtedy postanowiłem zemścić się na niej. Razem z Malką zabiłem jej córkę w pewnym sensie. Ja tego nie chciałem. Po prostu myślałem, że tak będzie lepiej i wtedy postanowiłem uciec. I tak się tu znalazłem - zakończył swa opowieść Mheetu.

- O widzę, że już wstałeś? - powiedział ktoś za nimi. To był Bahati - Chodź ze mną. Chcę ci kogoś przedstawić.

   Mheetu wyszedł za lwem z jaskini i zobaczył lwicę z potężnym samcem obok. Bahati wyjaśnił, ze to władcy Kraju za Rzeką. Mheetu bardzo się ucieszył, ze ich poznał, a jeszcze bardziej gdy poznał ich córkę. Była piękna. Miała takie piękne fioletowe oczy, a umaszczenie jej futra przypominało mu siostrę. W chwili gdy ja poznał zakręciło mu się w głowie. Podszedł do niej i przywitał się później rozmowa potoczyła się dalej i jakoś to było aż do tej chwili.

 

   Mheetu siedział na kamieniu i patrzył w gwiazdy. Jeszcze rok temu był małym lwiątkiem, a teraz był już prawie dorosły. Rozmyślał o tym dniu kiedy poznał Aurelię, a najbardziej rozmyślał o swojej kochanej siostrzyce - Nali. Nagle usłyszał kroki i ujrzał swoją ukochaną Aurelię.

- Jak myślisz powinienem już wrócić? - zapytał.

- Nie mam pojęcia, ale chcesz tego?

- Sam nie wiem. Wiesz, że cię kocham, ale moja siostra ...                            

- Rozumiem, nie musisz się tłumaczyć. Ja tez cię kocham i chce abyś był szczęśliwy. Zrobisz tak jak uważasz. Ja zawsze będę cię wspierać - powiedziała Aurelia.

 

- Zawsze wiedziałem, że łączy nas więcej niż tylko przyjaźń - powiedział Mheetu i polizał Aurelię po czym przytulił się do niej i poczuł więcej szczęścia niż przez całe swoje życie.



_________________________________________
Obrazek: Mheetu i Aurelia :)

I jak się podoba?

  

poniedziałek, 10 marca 2014

...

Hejka! Pewnie zapytacie jaki jest powód mojego nagłego powrotu. No cóż może najpierw przeproszę. No, więc bardzo żałuje, ze nie ma notki, ale myślę, ze będzie ona jutro lub pojutrze. Obiecuję? Tak! Jeśli jednak nie dotrzymam słowa w sobotę napiszę dwa rozdziały.
Teraz przejdźmy do rzeczy. Jak widzicie mam już 10 obserwatorów (jestem naprawdę szczęśliwa) i ponad 3000 wyświetleń !!! Tak strasznie wam dziękuje. Nawet nie macie pojęcia jak się cieszę. Kiedy pisałam pierwsza notkę na tym blogu nawet o tym nie marzyłam. To cos ponad mnie.
Bardzo, bardzo wam dziękuje.
Myślę, że razem ze mną się cieszycie, więc mam dla was ogromna prośbę. Zaproście znajomych lub rodzinę na mojego bloga. Wiem, że dużo od was oczekuję, ale moim marzeniem jest 15-20 obserwatorów. Bardzo to dla mnie ważne.
Jeżeli bardzo zależy wam na tym blogu, proszę wklejcie mój banner na wasze blogi i piszcie w komentarzu link do nich. Po pierwsze chętnie poczytam, po drugie miło skomentuje, po trzecie zobaczę czy jest mój banner. Jeśli tam się znajdzie dostaniecie kolaże z wybranym bohaterem mojego bloga.
Serdecznie pozdrawiam :) Gabu21

A oto banner :)
 


BARDZO DZIĘKUJĘ, ŻE JESTESCIE ZE MNĄ!!!
                                                            =^.^=

niedziela, 2 marca 2014

23. Nowy początek

   Simba biegł cały czas za Nalą. Też ją kochał, ale zawsze bał się jej to wyznać, a teraz może ją stracić przez swoją głupotę. Nagle zauważył jakąś postać. Domyślił się że to Nala, więc by jej nie wystraszyć podszedł do niej cicho. Ona na szczęście go nie zauważyła. Poczuła jednak jego grzywę na swojej głowie. Odwróciła się i przytuliła.

- Przepraszam cię za wszystko.

- Ja ciebie też. Nie powinnam cię namawiać do powrotu. I zrozumiem jeśli będziesz chciał tu zostać. Ja chciałam ci tylko wytłumaczyć jak ważna jest dla mnie Lwia Ziemia i tyle - powiedziała Nala i odeszła. Wtedy Simba sobie coś uświadomił. Musi wrócić. Pokona Skazę i obejmie tron. Zrobi to dla Nali.

   Biegł przez pustynię. Przeraził się patrząc na Lwią Ziemię, na tę ruinę. Czemu on wcześniej nie wrócił? Czemu nie uwierzył w słowa Nali? Przecież ona przez ten cały czas jego pobytu w dżungli mieszkała tu. Jak on mógł na to pozwolić? Z rozmyśleń wyrwała go Nala:

- Czyli jednak wróciłeś?

- Tak. Chcę objąć tron, pokonać Skazę i rozpocząć nowe życie.

- Zawsze możesz na mnie liczyć. Teraz też.

- To niebezpieczne. Nie powinnaś ...

- Simba tylko nie mów mi czego nie powinnam. Jestem z tobą do końca.

- My też - powiedział ktoś za nimi.

- Timon? Pumba? Co wy tu robicie? - zapytał Simba.

- Czekamy na twe rozkazy panie - odparł Timon.

   Simba miał plan. Timon z Pumbą mieli odciągnąć hieny więc zaczęli tańczyć taniec Hula. Tymczasem Nala poszła zebrać lwice, a Simba szukał Skazy.

   Skaza zaczął wołać Sarabi. Simba popatrzył na tą scenę smutno. Ile jego matka musiała przecierpieć przez te wszystkie lata kiedy on odszedł? Nagle jego wuj uderzył byłą królową. Simba już tego nie wytrzymał i podbiegł do niej. Ona popatrzyła na niego, ale długo jeszcze nie mogła uwierzyć w to, że jej syn żyje.

- O Simba. Jak to dobrze cię widzieć. - Powiedział Skaza.

- Mam ochotę cię zabić.

- Simba przecież jesteśmy rodziną - mówił Skaza.

   I tak rozmowa toczyła się dalej. Simba z wszelką cenę chciał odebrać wujowi tron i przywrócić dawne dobre rządy. Nie było to jednak proste, bo Skaza nie chciał oddać tronu swemu bratankowi. W końcu doszło do wojny. Wygrał Simba i przejął władzę nad Lwią Ziemią razem z Nalą. Skaza został niestety rozszarpany przez hieny. Zira - żona Skazy została wygnana.

 
 
 
__________________________________
 
I tak oto zakończyłam pierwsza część filmu. Następna notka w przyszłym tygodniu. Dziękuję za komentarze. Naprawdę dla mnie to bardzo dużo. Nawet jak napiszecie "fajne" to wiem że czytaliście i że wam się podoba. Byliście ze mną już tyle czasu. Naprawdę dziękuję!
Następna notka myślę, że o Mheetu. :)

Chciałabym was też o czymś powiadomić. Wczoraj oglądałam Zakochanego Wilczka 2 z napisami polskimi. Bardzo mi się podobał. W ogóle pierwsza część była świetna i założyłam bloga o tej właśnie bajce.
Alpha and Omega
Zapraszam ! :)

Pozdrowienia dla moich kochanych obserwatorów i komentatorów :) Gabu21